otwarta. Działo się to wbrew jej woli, gdyż była wspaniałomyślną i czyniła sobie wyrzuty, że nie zapomina. Najlepsza z kobiet nawet przebaczyć może krzywdę serca, ale nie zapomni jej nigdy.
Dzień za dniem coraz to nowe dziury powstawały w tkance miłości, a nie dostrzegali tego. Materja była napięta jak poprzód, ale najlżejszy powiew wprawiał ją w niepokojące dreszcze. Anetka patrzyła na Rogera w kole rodzinnem i dostrzegała cechy wspólne im i jemu, a więc surowość i oschłość pewnych zapatrywań, oraz pogardę dla maluczkich.
Mówiła sobie:
— Całkiem taki sam. Po kilku latach nie zostanie zeń ni odrobiny z tego, co w nim kocham.
Ponieważ go kochała jeszcze, przeto chciała uniknąć gorzkiego rozczarowania i smutnych konfliktów, przewidywanych w razie połączenia się z nim.
W przeddzień Wielkanocy powzięła decyzję. Ciężka to była noc. Musiała przezwyciężyć niejedno pożądanie i zdeptać uporczywą nadzieję, nie chcącą umierać. Zbudowała w myśli gniazdko dla siebie i Rogera. Ileż marzeń o szczęściu, które się szepce do ucha! Jakże zrezygnować? Jakże przyznać, że nastąpiła omyłka! Jakże po-
Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana I.djvu/258
Wygląd
Ta strona została przepisana.
246