Strona:Robert Ludwik Stevenson - Porwany za młodu.djvu/313

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


„STRYJ SIEDZIAŁ NIEPORUSZENIE NA NAJWYŻSZYM SCHODKU I WLEPIŁ W NAS STRUCHLAŁE ŹRENICE — NIBY CZŁEK SKAMIENIAŁY“