Strona:Robert Browning - Na balkonie.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

KSIĘŻNICZKA KASIA nawpół się podniósłszy.
Do stóp mi złóżcie wszystkie worki złota!

(Kładą jej woreczki z pieniądzmi pod stopy.)

Idźcie, starego sprowadźcie Neala,
Niech on, gdy umrę, każdego wysłucha
I sprawiedliwie rozsądzi i rozda...
On was ziołami leczy, wie najlepiej,
Kto jest w największej pośród was potrzebie.

WIEŚNIACZKA na tyłach tłumu.
A czy mi dosyć wydzieli, bym mogła
Wyżywić dzieci, aż przejdzie posucha?

INNA WIEŚNIACZKA. Królowo niebios i wy wszyscy Święci,
Zgubcie nas wszystkich, byle tylko księżna
Mogła ocaleć.

KSIĘŻNICZKA KASIA. Nachylcie się ku mnie,
Ty, moja Uno, i ty też Aleelu:
Spoglądam na was jako ta jaskółka
Na swoje patrzy gniazdo pod okapem,
Nim ponad grzmiące tonie wód uleci...
Przestańcie płakać tak gorzko, wszak tutaj
Została jeszcze na wielkim ołtarzu
Niejedna świeca, choć jedna upadła.
Aleelu, bracie! Ty, który śpiewałeś
O dawnym rodzie, nieznającym troski
Naszego świata, mającym li tchnienie