Strona:Radosne i smutne.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



VII.




Złodziejaszki ukraińskie, o ile który nie zrobił kariery dyplomatycznej, lub wojskowej, lubią chadzać bandami, nieomal, że z muzyką na czele; nie są to ludzie lekkomyślni, korzystający z byle jakiego łupu, lecz stare weterany kryminałów, wiedzący doskonale, gdzie się opłaci zachód i złodziejska mitręga, w którym domu można się spodziewać połowu, na który zaś szkoda wystrzału.
Były tedy w Kijowie domy bledsze ze strachu i domy nadrabiające miną. Każdy jednak sprawił sobie przyrząd alarmowy, bynajmniej nieskomplikowany: brało się kawałek żelaznej sztaby, wieszało się to na drabinie i w razie jakiejś hajdamackiej awantury, bohaterski mieszkaniec domu, stojący na warcie, chwytał drugą żelazną sztabę i z wielką mocą tłukł w żelazo wiszące. Niezbyt stary nieboszczyk porwałby