Strona:Rabindranath Tagore - Pieśni ofiarne.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
7.

Gdy już odejścia mój czas się opowie,
Szczęśliwej drogi życzcie mi, druhowie!
Na niebie jutrznia krasi się różana,
A ścieża moja pięknie rozesłana.

I nie pytajcie, z czem ruszam na zorze,
Jaki gościniec do stóp tam położę, —
Ręce me puste, sakwy nie ciężące,
Ale me serce — pełne, gorejące.

Na głowę wieniec przywdzieję swadziebny, —
Wór ci nie dla mnie podróżniczy zgrzebny, —
I, chociaż grozy wiele śród przeprawy,
W sercu mem — świadkiem Bóg — niemasz obawy.

Gwiazda wieczorna właśnie się wynurzy,
Kiedy się skończy kres mojej podróży, —
I rozszemranej melodyi uroki
Do wrót królewskich skierują me kroki.