Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Wyjeżdżając z Paryża, nie znała mnie pani jeszcze...
— Przepraszam... było rzeczą niezbędną, by ktoś do nas przedostał się przez granicę dla nawiązania przerwanych łączników i doręczenia nowego tajnego pisma! — powiedziała trwożliwie, ale spokojnie. — Czy sądzisz pan, że odważyłabym się stanąć w tym przeklętym kraju, nie mając zgóry ułożonego planu? Bez papierów zaaresztowanoby mnie natychmiast. Dowiedzieliśmy się, że opuścisz pan Paryż z paszportem, opiewającym na siebie i żonę, która nie pojedzie razem. Znaliśmy także wrażliwość pańskiego, starego serca na piękność kobiecą! (Czyż szydziła jeszcze ze mnie w chwili śmiertelnego strachu?) Wyjechałam z Paryża tym samym co pan pociągiem do Berlina, potem Ejdkun, mając wielką nadzieję przedostać się, jako żona pańska do Wilna, a może nawet do Petersburga.
— Boże! Boże!
— Tutaj sądziłam, że mi powiedzie się opuścić pana zaraz. Ale to niemożliwe. Cicho? Słyszę kroki.
Szybko podbiegła do drzwi, otwarła bezgłośnie zamek, a widząc, że dwaj lokaje niosą nam jedzenie, rzekła do mnie z uroczym śmiechem: