Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chciałem wybuchnąć!
— Cicho! — rozkazała. — Chcę mówić i ratować nas oboje, dopóki jest czas. Nie mam męża ani w Petersburgu, ani nigdzie na świecie.
— Boże wielki!
— Miałam zamiar rozstać się z panem w Wilnie, ale otrzymane tam wieści uczyniły nieodzowną podróż do Petersburga, pan zaś ofiarowałeś się łaskawie zabrać mnie z sobą. To pismo — wskazała list — donosi, że i tutaj winnam stosować najdalej posuniętą ostrożność. W hotelu otaczają nas szpiedzy. Proszę, włóż pan w usta cygaro.
Usłuchałem mechanicznie.
— Teraz zapalę! -rzekła przymilnie, kręcąc fidibus z otrzymanego listu, gdy zaś zmienił się w popiół, dodała żywo: — Jeśli pana tutaj opuszczę, wzbudzi to podejrzenie i uwiężą nas oboje.
— Za pozwoleniem, jesteśmy Amerykanie!
— Pan tak, ale ja nie, mimo że władam językiem pańskim, jak rodowitym.
— Któż pani jesteś, na miłość boską?
— Niema teraz czasu na opowiadanie, ale nazwisko moje jest tutaj dobrze znane i wzbudza strach.
— Boże wielki, a więc pani jest...
— Pst! — szepnęła i zakryła mi usta. — Wyjeżdżając za panem z Paryża, miałam nadzieję opuszczenia go bezpośrednio...