Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ja zaś żarty zazdrością spostrzegłem, że tkwi wśród nich liścik.
W tej właśnie chwili zahuczał teatr oklaskami. Postanowiłem, że liściku tego Helena nie przeczyta, jąłem bić z zapałem oklaski po­rwany entuzjazmem ogółu, wykrzykując brawa głośniej, niż każdy Rosjanin w sali. Potem, nibyto, nie mogąc się opanować, chwyciłem bukiet z kolan żony i cisnąłem na scenę, pod stopy divy. Zaraz jednak przyszedłem do siebie i jąłem ze skruchą przepraszać za mój postępek Helenę, która mi rzucała spojrzenia łyskliwe, atoli ani w połowie tak groźne jak major z głębi loży.
Niedługo potem, w chwili kiedy Sasza rozmawiał właśnie z księżną, szepnęła mi Helena:
— Zwróć mi pan ten bukiet, jest w nim list.
— Billet doux od niego? — oburzyłem się. — Przenigdy!
Pobladłszy śmiertelnie, powtórzyła szeptem:
— Zwróć mi pan ten list, jeśli ci życie miłe! — a w oczach jej wyczytałem, że mówi serjo.
Za chwilę, przeprosiwszy towarzystwo, wyszedłem z loży, dumając w jaki sposób dokonać zlecenia. Przypomniałem sobie, że czasu mego dawniejszego pobytu w Paryżu ta primadonna śpiewała po różnych variété i że mnie z nią łączyły przyjazne stosunki. Spojrzenie na afiszstarczyło, by upewnić mnie o tem.