Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tego Machiawela z tajnej petersburskiej kry­jówki sięgała niewidomie wszędzie. Wysoka ranga, rozległe pełnomocnictwa i nader ważny urząd pozwalały mu każdego czasu dostać się do cara, którego dostojne imię było w rękach jego piorunem zagłady.
— Grzegorzu — powiedział Aleksy — słyszałem, że nihiliści pracują obecnie z wszystkich sił, by nawiązać zpowrotem swe połącze­nie pocztowe i telegraficzne, zniweczone przez Borysa Melikowa.
— Racja! — potwierdził Aleksy, patrząc w karty z instynktem zachłannego na pieniądze, chytrego Słowianina. — Ci biedacy nie mogą się przedostać przez naszą granicę bez narażenia na dożywotni Sybir, lub coś gorszego jeszcze. Nowy prezydent policji jest mądry jak Bismark, a chytry jak Vidocq.
Kręcąc w zadumie papieros, rzekł Grzegorz:
— Muszą czynić desperackie zgoła wysiłki, by w sposób nieznany dotąd przedostać się, bowiem, jeśli nie zdołają ustalić nowych sygnałów i tajnego pisma, będą chyba zmuszeni raz na zawsze zaniechać spisków swoich. Mają zresztą ogromne pieniądze i mnóstwo bardzo zręcznych pośredników.
— To prawda — przyznał Aleksy — stryj mój, ambasador, powiedział, że mają po swej