Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jakieś inne przewinienie, które udało ci się ukryć przede mną!
Czuła wyrzuty sumienia i z serca rwały się jej na usta ciepłe, pełne miłości słowa, ale chłopak zrozumiałby to, jako przyznanie się do błędu, a na to nie pozwalała dyscyplina. Nie powiedziała więc nic i strapiona udała się do swoich zajęć.
Tomek usiadł w kącie, wyolbrzymiając w duchu swoje cierpienie. Wiedział, że ciotka w głębi duszy błaga go na kolanach o przebaczenie za tę omyłkę. Świadomość tego sprawiała mu wielkie zadośćuczynienie. Postanowił sobie jednak, że nie usłyszy ona od niego słowa przebaczenia — nie pomogą też jakieś pojednawcze znaki z jej strony. Wiedział, że z zamglonych oczu ciotki pada w jego stronę co chwila spojrzenie żalu i bólu, ale zawziął się w gniewie i udawał, że nie rozumie, co to znaczy.
W wyobraźni widział już siebie, jak leży umierający, a ciotka pochyla się nad nim, błagając go o jedno choćby słowo przebaczenia, ale on odwraca się do ściany i umiera, nie wypowiedziawszy tego słowa. Ach, co się wtedy będzie działo w jej duszy!
Potem odmalował sobie w duchu inny obraz: przynoszą go do domu wydobytego z rzeki, nieżywego... Włosy mokre, zlepione, ręce zimne, a biedne serce znalazło wreszcie wieczny Spokój... Ciotka rzuca się na jego ciało, łzy płyną jej ciurkiem z oczu, a usta błagają Boga, aby jej przywrócił ukochanego chłopca! Jak ona będzie przysięgać, że nigdy już, nigdy nie powie mu złe-