Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/332

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żeby ich słowa miały kiedyś przedtem szczególniejsze znaczenie; ale teraz każda ich uwaga była drogocennym skarbem i wędrowała jak objawienie z ust do ust; mogli robić, co chcieli, wszystko było uważane za coś nadzwyczajnego; widocznie zatracili wogóle zdolność robienia i mówienia rzeczy przeciętnych, codziennych; ba, nawet ich przeszłość stała się przedmiotem historycznych badań, i tam już odkrywano zapowiedzi wybitnej oryginalności. Miejscowy dziennik zamieścił szkice biograficzne chłopców.
Pani Douglas ulokowała kapitał Huck na sześć procent, a sędzia Thatcher uczynił to samo z udziałem Tomka i ciotki Polly. Jeden i drugi chłopiec miał teraz bajeczne wprost dochody: dolara w każdy powszedni dzień w roku, a pół dolara w niedzielę. To było tyle, co miał pastor, względnie co powinien był mieć według obietnicy gminy, — bo naogół nigdy nie mógł tyle zebrać. A w owych dawnych, niedrogich czasach można było za jednego i ćwierć dolara tygodniowo dać chłopcu utrzymanie, mieszkanie, szkołę, ubrać go i umyć.
Sędzia Thatcher powziął o Tomku bardzo wysokie mniemanie. Wyrażał się, że zwyczajny chłopiec nigdy nie wybawiłby jego córki z pieczar. Gdy Becky opowiedział mu, oczywiście w ścisłem zaufaniu, jak to Tomek wziął na siebie bicie, które się jej należało, był tem niezmiernie wzruszony; a gdy go prosiła, aby darował Tomkowi to kłamstwo, jakiego się przytem dopuścił w celu przeładowania niejako bicia z jej pleców na własne, odparł z zachwytem, że to było zacne, szlachetne,