Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/321

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Więc gdzie jest teraz numer drugi? „Pod krzyżem“ co? Właśnie tam widziałem mieszańca Joego, jak trzymał świecę w ręku!
Huck wpatrywał się przez chwilę w tajemniczy znak znieruchomiałym wzrokiem, potem szepnął drżącym głosem:
— Tomku, uciekajmy stąd!
— Co? A skarb tu zostawić?
— Tak, zostawić. Na pewno gdzieś tu wpobliżu jest dusza Joego!
— Ale gdzież tam, Huck, nic podobnego! On przecież straszy z pewnością w miejscu, gdzie umarł, daleko u wylotu pieczar, a to jest pięć mil stąd.
— Nie, Tomku. W to nie uwierzę! On się kręci koło miejsca, gdzie leżą pieniądze. Ja wiem, jak to jest z duchami, a ty wiesz także!
Tomka zaczęła ogarniać obawa, że Huck ma rację. Opanował go niepokój. Wtem przyszła mu zbawcza myśl.
— Słuchaj, Huck! Jacyż z nas głupcy! Przecież duch Indjanina nie przyjdzie tam, gdzie jest krzyż!
Argument ten trafił Huckowi do przekonania i w zupełności osiągnął cel.
— Wiesz, ani mi to do głowy nie przyszło. Oczywiście, że tak! Mamy szczęście, że tu jest krzyż! Więc zjeżdżajmy nadół i zabierajmy skrzynię!
Tomek ruszył przodem. Schodząc wdół, wybijał prymitywne stopnie w glinie. Huck szedł za nim. Obok wielkiej, wystającej skały była mała komora, z której rozchodziły się cztery korytarze. Przeszukali trzy bez rezultatu. O stóp skały odkryli