Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/273

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale po zastanowieniu zapytała:
— Ale co na to powie mamusia?
— skądże będzie o tem wiedzieć
Dziewczynka znowu rozważyła w główce na wszystkie strony pomysł Tomka i rzekła wreszcie niepewnym głosem:
— Zdaje mi się, że to niewłaściwe... ale...
— Ale głupstwo! Mamusia się o tem nie dowie, więc o co chodzi? Jedynem jej życzeniem jest, byś była w dobrem miejscu i ręczę ci, że byłaby ci to sama powiedziała, gdyby jej to przyszło do głowy. Jestem pewien, że tak!
Niezwykła gościnność wdowy Douglas była zbyt kuszącą przynętą. Odniosła więc wraz z namowami Tomka zwycięstwo nad skrupułami Becky. Postanowiono o planie nocnym nikomu nie mówić.
Ale nagle Tomek przypomniał sobie, że Huck może właśnie tej nocy przyjść i zamiauczeć. Ta myśl zmąciła nieco jego radosny nastrój i oczekiwanie niezwykłych wzruszeń. Ale nie mógł się zdobyć na wyrzeczenie się przyjemności, jaką miało być pójście na noc do wdowy Douglas. I dlaczego miałby się jej wyrzec? Ubiegłej nocy sygnału nie było, któż więc zaręczy, że właśnie dziś będzie? Tak rozumował Tomek i pewna zabawa przeważyła niepewny skarb. Zwyczajem chłopców postanowił przechylić się na stronę tego, co go silniej pociągało i wogóle przez cały dzień nie myśleć o skrzyni ze skarbami.
Trzy mile poza miastem statek zatrzymał się w miejscu, gdzie rzeka tworzyła rodzaj zatoki,