Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak, tak, Tomku, tak trzeba było zrobić, wtrąciła Mary.
— Jestem pewna, że zrobiłbyś tak, gdybyś to sobie przypomniał.
— Zrobiłbyś? — zapytała ciotka, a twarz jej rozjaśniła się wyczekująco.
— Powiedz, zrobiłbyś tak, gdybyś o tem pamiętał?
— Ta-ak.,. nie wiem. Może byłbym tem wszystko popsuł...
— Tomku, myślałam, że mnie bardziej kochasz! — powiedziała ciotka ze smutkiem w głosie, co strapiło chłopca.
— Toby już było przynajmniej coś, choć sam trud pomyślenia o tem... nawet gdybyś był tego nie zrobił.
— Ależ, ciociu, on tego nie zrobił w złej myśli! — broniła go Mary.
— To tylko taka jego płochość, zawsze jest taki postrzelony, że nie myśli o niczem.
— Tem gorzej. Sid byłby pomyślał. I Sid byłby przyszedł i tak zrobił. Tomku, kiedyś wspomnisz to sobie, gdy już będzie za późno, i będziesz żałował, żeś mnie tak mało kochał, nawet wtenczas, gdy cię to nic nie kosztowało.
— Ależ cociu, przecież ja cię bardzo ko cham! — bronił się Tomek.
— Łatwiejbym, w to uwierzyło, gdybyś inaczej postępował!
— Ach, czemu o tem nie pomyślałem! zawołał Tomek z żalem w głosie, ale śniłaś mi się zato. To przecież także coś!
— No, niewiele... na to i kot się zdobędzie... Ale lepsze to, aniżeli nic. A co ci się śniło?
— Wiesz, w środę w nocy śniło mi się, że