Strona:Przygody Jasia i Lilci.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   9   —

— Ach, nie bójcie się niczego, chodźcie za mną, poprowadzę was tam, dokąd pragniecie się dostać...
Dzieci z zaufaniem postępowały za dziwną figurką. Naraz, wyszedłszy z lasu, stanęły zdziwione i olśnione cudnym widokiem.
Pod nimi roztaczał się duży, w kwiatach tonący ogród. Drzewa owocowe spuszczały swe obciążone owocem gałęzie, krzewy róż roznosiły woń dookoła, a wspaniałe fontanny roztryskały przezroczą wodą, oświeżając powietrze i rozbłyskając kolorami tęczy...
— Ach! jak tu cudnie, jak cudnie! — wołały uszczęśliwione dzieci. — I obróciły się, aby podziękować osóbce, która je tu przyprowadziła, ale nie zobaczyły nikogo.
U nóg tylko Jasia ukazał się duży balonik z napisem: — Baw się mną, ile zechcesz!..