Strona:Przygody Jasia i Lilci.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   10   —

Jasio podrzucał go do góry, a ten uwiązany gdzieś niewidzialnie, coraz to powracał do zdumionego chłopca.
Lilcia stała wpatrzona w tę zabawę braciszka, gdy naraz posłyszała poza sobą czyjś głosik żałośny: — Mamuniu, mamuniu!
Odwróciwszy się szybko spostrzegła na trawniku leżącą dużą lalkę o blond włosach i błękitnych oczkach, wyciągającą ku niej swe małe rączki.
— Ach! jakżeś piękna! — zawołała dziewczynka, chwytając lalkę w objęcia i obsypując pocałunkami. Będziesz się nazywała Flosetą, takaś delikatna i śliczna!
— Lilciu! — zawołał braciszek — przychodź, przychodź czemprędzej! coś jakby lokomotywa, woła tef! tef! zobaczymy, co to takiego!..
Dzieci pobiegły do parkanu i ujrzały stojącą za nimi lokomotywę z wagonami. Przelazłszy przez parkan, usadowiły się