Strona:Przybłęda Boży.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tylko mam te, które krwawo zgromadziłem w spiżami własnej piersi, mojego życia walkę walcząc.
Teraz: wielkie „już“. Walka zamknięta. Życie dopala się. Tylko łaska jakaś pozwala mi jeszcze trochę być na ziemi — nie żyjąc — poza życiem.
Tak mi się marzy, że jeszcze coś miałbym do powiedzenia. Bo... to wszystko... te bełkotania mizerne... nic pełnego... tak mało...!
Proszę — kto umie się krzyżem położyć, niech legnie tu, blisko, przy mnie. Nigdy jeszcze tak mały nie byłem.