Więc niechaj prawdą dla prawdy walczący
Wpierw rozczarują czar ów carujący,
Car ów, co władzy zewnętrznem kłamaniem
Więc nie od Boga władzy pochodzącej,
Niech go odgarną dziś, a dziś powstaniem!
Dziś jeszcze wstawszy stąd, od tego stoła,
Gdzie zasiedliśmy w podobieństwo koła.
.................
A czar ów w nas jest, kiedy się drapujem,
W niewiastach, kiedy anielskości kłamią,
W duchownych, w których ducha mało czujem,
W konspiratorach, co sztylety łamią
Na wykrzykników trupie, w mężach stanu,
Co w oknach lampy palą przez noc całą,
W poetach, ile zaślepieni chwałą.
Najjaśniejszemu (?) ci wciąż służą panu,
Bo on, to papież czaru.
Czar papieży,
Ile z zewnętrznej pochodzi przyczyny,
Z szat drogich, pawich piór i pajęczyny
Koronek, również do niego należy[1],
I przez to tylko łączność tam być może,
Nim wojnę prawdy Polska wygra w sobie,
Nim przed oblicze miecz przyniesiem boże[2],
A On odpowie: „„Dość jest. Resztę zrobię.””
O Polsko! Granic twych nie widzę linji,
Nic nie masz oprócz głosu, tak uboga!
Istniejesz przecie, tyś córą opinji,
Tyś głosem, który jest to, co głos Boga!
*
- ↑ „Koronek, również do niego należy”. — Nie idzie tu i w całem zewnętrzności pojęciu o zdarcie drogości, świetności, błyskotności, ale o proporcję ich z powagą wewnętrzną, rzeczywistą, ale o strawienie ich na sobie powagą życia, bo i tak duch ma dosyć ciężaru w szacie ciała! Nacóż go jeszcze obciążać ciałem szaty?
- ↑ „Nim przed oblicze miecz przyniesiem Boże”. — Patrz, gdy Chrystusa pojmać przyszli w Ogrojcu.