Strona:Promethidion (Norwid).djvu/031

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Ho, więc prorokiem jesteś? Nie wiedziałem!” —
Konstanty wrzaśnie, a inni z zapałem:
„Przestań!” A inni: „Mów!...”

„Już powiedziałem!
Więc, co jest prorok, wiecie, a co wieszcze,
Przestańcie gwarzyć, pokrótce obwieszczę.
Jako więc prorok, wychodząc z sumienia,
Prawdą dla prawdy gore w kształt promienia,
Tak wieszcz z piękności wychodzi poczucia
(A piękność kształtem prawdy i miłości),
Więc od snowania wchadza do wysnucia,
Określa profil... Stąd zalet całości
Szukamy w wieszczu, stąd wszyscy wieszczowie
Rozpoczynali piękności podziwem,
Stąd nieraz wiecznych się z nich rzeczy dowie
Ten tylko, kto wie, że ogniw z ogniwem
Złączenia właśnie są przez przeciwności,
Że za profilem prawdy i miłości
Tegoż profilu całość jest odjemna,
Przeciwna, jakbyś wystrzygł nożycami
Z papieru i część odleciała ciemna,
Część tła, co w profil się szczerbami plami.
Tę część na niebo kładąc, wieszcz powiada:
Oto błękitnej prawdy jest plejada!
Gdy prorok, owszem, część istotną bierze,
W nadziei razem, w miłości i wierze,
Bo prorok idzie, wieszcz po próżni lata,
Unosi, częściej zachwycać potrafia,
A wróżbiarz z fatów, z przypadkowań łata,
Nie idzie, ani ulata, lecz trafia.

I tak, w Italji, tej mojej macosze,
Tak pięknej, wieszczów laur na gruzach szumi...