tucji Stanów Zjednoczonych. Nie musi to jednak oznaczać bezpośredniego oddziaływania myśli Goślickiego. Amerykańscy mężowie stanu, jak Tomasz Jefferson, byli doskonale oczytani w dziełach starożytnych filozofów, od których Goślicki zaczerpnął niektóre tezy, i to wspólne źródło tłumaczyć może pewną zbieżność poglądów autorów Deklaracji niepodległości i Goślickiego. Zbieżność ta nie jest jednak tak duża, jak sądził M. Haiman i inni. Do takiego wniosku doszedłem po zapoznaniu się z angielskim tekstem dzieła Goślickiego.[1]
Goślicki bronił monarchii, choć monarchii oświeconej i liberalnej. Najlepszy — twierdził — jest „monarcha rządzący przy pomocy prawa” (monarch governing by law).[2] Rząd jego zdaniem powinien składać się ze współpracujących ze sobą: monarchy, senatu i ludzi lub ludu (the people), specyficznie rozumianego, o czym niżej. Z tego choćby względu nie mógł liczyć na uznanie tych licznych kolonistów, którzy uważali się za republikanów. Wielu jednak walcząc o niepodległość Stanów Zjednoczonych nie było przeciwnikami monarchii. O sympatie dla systemu monarchicznego podejrzewano nawet Jerzego Waszyngtona i innych kolonistów wywodzących się z rodów arystokratycznych.
Goślicki pisze również o lojalności wobec kraju i o wolności. Słowo liberty pojawia się w jego pracy wielokrotnie. Używa często słowa „sprawiedliwość” lub „naturalna sprawiedliwość“ (natural justice). Stwierdza, że rząd po-