pamiętali tylko historyk, geograf i dziennikarze”.[1]
Przed wybuchem działań wojennych w Ameryce Północnej nie wykazywano w Polsce żywszego zainteresowania wydarzeniami na drugiej półkuli. Anglia traktowana była jako ewentualny sojusznik, Stanisław August liczył na jej poparcie. Mimo to informacje o narastającym konflikcie Londynu z koloniami w Ameryce zawierały znaczną dozę niechęci do Anglii. Były to doniesienia o podatkach, stemplach, cłach, o kwaterowaniu wojsk itp. Pojawiają się artykuły wyrażające krytyczne opinie o podbojach kolonialnych.
Tuż po uzyskaniu przez walczące kolonie niepodległości Józef Wybicki prorokował: „Kolonie angielskie, o ile możemy sądzić z ich nowego systemu rządów, z ich maksym narodowych, wzorowanych na maksymach starych wolnych Rzymian, staną się wkrótce największą potęgą. O, jak wielu mieszkańców uciemiężonych przez liczne niedomagania Europy przybędą do Ameryki i cieszyć się tam będą jej szczęściem”.[2]
Polska opinia publiczna żywo interesowała się amerykańską wojną wyzwoleńczą.
Swoistym przejawem solidarności z walczącymi koloniami był memoriał wojewody mazowieckiego Pawła Mostowskiego, wystosowany do Kongresu Kontynentalnego w roku 1776. Oto próbka wywodów mości wojewody:
„Imć Pan Książę, nie dbając na niepewność, na jaką się naraża, pobudzony jedynie gorliwością i przywiązaniem, postanowił spróbować złożyć widoczne dowody swych szczerych uczuć dla Najjaśniejszych Kolonij, które walczą tak chwalebnie dla odzyskania swej wolności.