Strona:Polacy w zaraniu Stanów Zjednoczonych.pdf/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

two. Moje częste prośby, aby uregulowano rachunki korpusu, jak długo tu jestem, były odrzucane. Po całorocznym opóźnieniu, choć kilku oficerów, których obecność przy sprawdzaniu rachunków była konieczna, zostało zabitych lub opuściło szeregi, udaje się, jakoby je załatwiono z największą dokładnością: pułkownik Boze zabity, major Montfort i kapitan Caillivy opuścili szeregi i wrócili do Europy. Pułkownik Kowacz zabity, a porucznik Seydling wzięty do niewoli przez nieprzyjaciela. Każdy z tych panów miał powierzony jakiś wydział.
Podkreślam, że prośba moja, aby rachunki załatwiono, kiedy to jeszcze łatwo można było zrobić, kiedy ci panowie obecni byli jeszcze, powtarzana była tysiąc razy, przeto, jeżeli są jakieś niedokładności w pokwitowaniach, nie można ich zapisywać na karb mój lub kapitana Baldeskiego. Ci, którzy spowodowali zwłokę, pociągnięci być powinni do odpowiedzialności za wszystko.
Oprócz tego sumy, które Wam się wydają nadzwyczajnymi, są drobnostką dla Stanów. Zaprawdę, dla mnie, choć nie posiadam bogactw, nie jest niemożliwym pokryć cały koszt mego legionu — wartość pieniędzy papierowych obecnie równa się 20 za 1 w złocie, tak że o ile policzę 30 000 liwrów na ten cel, da to 600 000 w pieniądzach papierowych, czyli co najmniej cztery razy suma wydatku kwestionowanego, który mi zarzucają.
Pozwólcie mi Panowie, otwarcie do Was przemówić! Jesteście w tym wypadku raczej niehojni. A są tu cudzoziemcy, na których nie zwracano tyle uwagi, ile mieli dostateczne powody spodziewać się od Was. Nie możecie nie pamiętać o tym, że wydałem o wiele więcej, niż suma wspomniana, z własnej szkatuły, dla przyjemności popierania Waszej sprawy. Musicie również uwzględnić, że nie przybyłem do