Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/306

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CCLXXV.

Wstrzymywa: wierne daje jéj przestrogi,
Czego się ma strzedz, kędy płacić myto?
Czym się da uśpić Trzygłów czworonogi?
Jak się sprawować, gdzie Charon koryto
Steruje; jako czcić podziemne bogi?
Każe wziąć placków i groszy sowito;
Bo, tak do piekła jako i do nieba
Bez pieniędzy wniść trudno i bez chleba.

CCLXXVI.

Uczy ją potym, żeby się obiadem
Nie dała zwodzić; ni śmiertelnéj przędze
Parkom pomagać; ani z zgniłym dziadem
W rozmowy wchodzić: że to wszytko jędze
Na jéj podbite zgubę; ale śladem
Powracać pierwszym każe, i z téj nędze
Spieszyć się; co jéj dadzą, ale
Nie wglądać w króbkę, ni otwierać cale.

CCLXXVII.

Puszcza się w drogę w weselszéj postaci
I, spuściwszy się okropną piwnicą,
Przewoźnikowi pierwszy groszyk płaci;
Cerbera błaga strawy połowicą;
Nie da się zwodzić, ni gościńca traci,
Ale, stanąwszy przed ciemnéj stolicą
Bogini, króbkę słoniową przynosi
I o farbiczki udzielenie prosi.

CCLXXVIII.

Hekate, piękną a nieszczerą cerą
Przyrzekła wszystkie gładkości sekrety
Dzielić, jak z siostrą, ochotnie z Wenerą;
Ale wprzód Psychy prosi na bankiety;
Lecz ona, suchym chlebem, wodą szczerą
Zaczyna obiad i zakończa wety.
I tak nalega, że Ereb głęboki
Opuszcza z pełną króbką, bez odwłoki.