Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


1. Aby godzin nie liczono.

W ogrodzie swoim Wenus kompas miała,
A ten godziny znaczył, bukszpanowy;
O którym, gdy się miłość dowiedziała,
Wycięła indeks, rzekszy temi słowy:
„W méj szkole na czas nie będę patrzała,
Kędy się serca uczą a nie głowy,
Niech ten, co cierpi, liczy czas, chudzina,
Rok jest mym uczniom najkrótsza godzina.“



2. Nie to piękne, co piękne, ale to, co się komu podoba.

Nie chce Kupido pawa, choć złotemi
Dziwnie go Juno piórmi ozdobiła,
Woli łabędzia między skrzydlatemi,
Choć prostą barwę Wenus mu sprawiła.
Tego rękoma głaszcze pieszczonemi,
Tamtym się brzydzi, choć go ustroiła
Piękniéj natura: często miłość płocha
Upodobanie, aniż piękność kocha.



3. Ile ran, tyle nowych miłości.

Ty, coć się serce od ran wpół rozpadło,
Że twa bogini ostro cię traktuje,
Patrz-na to we trój stłuczone zwierciadło,
Które Kupido palcem ukazuje:
Wszak mu nic z tych ran cnoty nie odpadło,
Ile ran, tylo i serc ukazuje;
I ty za serca przyjmij nie za rany,
Które-ć pochodzą od twojéj kochanéj.