Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cegłę i kamienne sztuki,
Przez zniewolone znosząc w kupę żydy,
Egipt swe skryte nauki
Dotąd na trwałe włożył piramidy,
Żeby niewzruszone, wieku
Przyszłemu, stały za księgi człowieku.

Ty, o Panie! świątobliwą
Krwią popisawszy każdy bok słupowi,
Podajesz naukę żywą
Dziecinnéj duszy, głupiemu zmysłowi;
Że każdy, o dobry Boże,
Twoję wyczytać zbytnią miłość może.

Jesteś sam słup, słup żywiący,
Słup, w którym męstwo cudowne się mieści,
Który w ból obfitujący,
Żadnéj pozwierzchnie nie wydasz boleści.
O rzecz godna podziwienia,
Jeden słup z ciała, a drugi z kamienia.



5. Na Wielki Piątek r. 1671.
(Cierniowa korona).

Może mieć ciernie pierwsze między drzewy
Miejsce, nad palmy i rosłe modrzewy,
Kiedy w takiéj koronie
Wiecznemu Panu ozdobiło skronie.

Gdzieżeś, o wielki królu, rwał to ziele,
Które-ć tyle ran zadało na czele?
Pewnie z tego ogroda,
Gdzie cię krew potem zlewała, nie woda.

Czy z ciernia, które od Boga przeklęta
Ziemia nam dawać miała, miłość święta
Ostry wieniec uwiła
I na twój warkocz niewinny wtoczyła?

O jako śliczną dobry pasterz tkankę,
O jako uwił ozdobną równiankę,
Na którą jadowniki
I same krwawe przebierał gwoździki.