Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/160

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.
    201. Do Panny.

    Obrazie bóstwa, nieśmiertelnéj wzorze
    Urody, gładszej nad różane zorze,
    Jasna godności gwiazdo, z którą ani
    Porówna słońce, ni jej miesiąc zgani;
    Przeczysta duszo w krysztale zamknięta,
    Z którą przebywa każda cnota święta;
    Najdoskonalsza natury roboto,
    Pociecho oczu, serc ciężka ochoto;
    Śniegu napozór, ogniu w saméj rzeczy; —
    Ty, panno, chciéj mię mieć na swojéj pieczy.
    Której-em tak swe niezwiędłej pamięci
    Wiersze poświęcił, jako oddał chęci;
    I jakoś we mnie wznieciła pochodnie,
    Tak daj, żebym mógł śpiewać twą cześć godnie,
    Żeby wszystek świat usłyszał oboje:
    Okowy moje i zwycięstwo twoje.



    202. Serenata.

    Dobra noc, dziewczę moje;
    Już brudnym cieniem okryły się nieba,
    I zgasły słońca zachodnie podwoje,
    Już się na smaczny sen udać potrzeba,
    I w nim utopić dzienne niepokoje.
    Dobra noc, serce moje,
    Dobra noc, dziewczę moje.
    Aleć ty już śpisz, bo któż ci przeszkodzi?
    Troska nie wstąpi na twoje pokoje,
    Każdać noc cicho w miękkim pierzu schodzi,
    Aż cię do siebie wzbudzą ranne stroje.
    Dobra noc, serce moje,
    Dobra noc, dziewczę moje.
    A mnie za się, nad zwyczaj wszech ludzi,
    Niespokojniejsze wszczyna w sercu boje;
    Twoja mnie srogość o północy budzi,
    W oczach, miasto snu, stoją słone zdroje.
    Dobra noc, serce moje,
    Dobra noc, dziewczę moje.