Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/124

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Będę miał, mówi, póki Jagi, strzały,
    A póki ciebie, łzy się będą lały.



    106. O ptaku. (Do czyża).

    Zdradliwa kotka, czyża, świetnym piórem
    Krytego, na śmierć przecięła pazurem,
    Który méj Jagi pokropiony łzami
    I pieszczonemi rozgrzany piersiami,
    Przyszedł do siebie i przez czas niewielki
    Spocząwszy, uciekł od swéj wskrzesicielki.
    Niewdzięczny ptaku, czemuś tę porzucił,
    Z któréj-eś łaski z śmierci się ocucił?
    Moje zaś serce strzedz jéj nie przestaje,
    Chociaż mu ona śmierć, nie żywot daje.



    107. Nowe słońce.

    Gdym blisko ciebie, o mój niepokoju,
    Pałam i ciało w zbytnim tleje znoju;
    Jak się oddalisz, marznę i z ochłody
    Zmarzłéj krwie w żyłach ścinają się lody;
    Mogę cię tedy nazwać słońcem za to,
    Że mi przynosisz i zimę i lato.



    108. Śmiech i płacz.

    Kiedy-ć różane śmiech stuli[1] jagody,
    Dusza ma pogrzeb w dołach twéj urody;
    Kiedy-ć zaś łzami oczy się zawarły,
    Tą wodą wstaję wskrzeszony umarły;
    Przysięgam, nie wiem, przysięgam przez[2] grzechu,
    Skąd cię pochwalić: czy z płaczu, czy z śmiechu.



    109. Do przystaréj.

    Głupiuchna-ście, gospodze,
    Jeżeli tak mniemacie,
    Że kiedy twarz zatkacie,
    Ubijecie mię srodze.
    Głupiuchna-ście, gospodze.


    1. Rk. Oss. wierci śmiech.
    2. Rk. Oss. bez.