Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/097

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Gdybyś ty była wdała się w te zwady,
    Jabłkoć byłby dał Parys i zakłady.

    A jeżeli ta, którą w nagrodzie
    Za ten sąd odniósł w dom Parys, Helena
    W cnotach ci równą była i w urodzie,
    Zbytnia jednego jabłka była cena.
    Lecz on nie głupi, że za gładkość twoje,
    Przedał królestwo i ojca i Troję.

    Dla tamtéj morzem i lądową wojną
    Ledwie w dziesiątym roku Troja padła,
    A ty, byleś się pokazała zbrojną,
    Byleś gróźb w usta, strzał w oczy nakładła,
    Zaraz forteca serc naszych upada
    I wolność u nóg twych chorągie składa.

    Przeszłaś bez chyby swoje drużbę drugą,
    Co nam krzyż święty wyniosła z ciemnice;
    Ona raz tylko i za pracą długą
    Zbawienne ludziom dała tajemnice;
    Ty przez twarz gładką, przez postępki chyże
    Nowe wystawiasz coraz ludziom krzyże.

    Co mąk być może, co męki i kary
    Wszystkiego w sercach czynisz nam ponowę,
    Skąd widząc taką katownią z téj miary
    Słusznie cię krzyżem, krzyżem mym nazowę.
    Ach, jeśli tak jest, niechże mię przybiją
    Na ten krzyż mocnym gwoździem na pasyją.



    60. Do Jana Szumowskiego Dworzanina pokojowego Jego K. Mci.

    Niesłusznie, Janie, niesłusznie to zową
    Co my służymy, służbą pokojową;
    Co to za pokój, co to za wczas taki
    Włóczyć się z dworem, jako wilk za flaki;
    Nie jeść, kiedy chcesz, nie spać, kiedy drzymie,
    W deszcz bez opończy, bez czapki stać zimie,
    Słuchać psów wycia choć-eś nie myśliwy;
    Przepić, co-ć żyzne poślą z domu niwy;