Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/035

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
KANIKUŁA ALBO PSIA GWIAZDA.
A.D. 1647.


Do Jaśnie Wielmożnego JMci Pana koniuszego koronnego
Aleksandra Lubomirskiego.

Com kiedyś śpiewał pod czas kanikuły
Nad brzegiem Semu i nad brzegiem Suły,
Gdzie Psoł, gdzie Worzkło toczą błotne wody,
I dwa słowiańskie graniczą narody,
Tobie, Wielmożny Panie, ofiaruję;
Którego jeśli łaskawym uczuję
Téj lichéj pracy, do większéj roboty
Nabędę siły, nabędę ochoty.
Teraz te karty, lubo ważą mało,
Tobie nad inszych oddać mi się zdało;
Boś widzę szczerze myśliwy i w sierci
Sobaczéj kochać będziesz się do śmierci.
Stąd i niebieski piesek do twéj psiarnie,
Jak na pieszczoty z ochotą się garnie,
Choć dotąd z sfory nie gonił ni z smyczy
Pościgał, ani zna dzikiéj zdobyczy;
Nie wié, jak psom gończym tam dobite parzą
I jak im w piwie tłuste wieprze warzą.
Jeśliby jednak zaciekł się do nieba,
Opowie i tam, wdzięczen twego chleba,
Jak coraz psiarnie Osiek twój przypuszcza,
I jak płodna w zwierz Niepołomska puszcza,