Strona:Poezye cz. 1 (Antoni Lange).djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kie już tylko jako rzecz jedną z milionów — jako zjawisko, co przemija — i cierpień człowieka nie rozumieli.
A kiedy przestał mówić ostatni młodzieniec, zadźwięczał w lazurach głos, którego żadne ucho ludzkie nie słyszało. A był to głos Artemidy, która mówiła:
— Patrz, siostro, to Endymion! I on tu przyszedł. On, któremu niegdyś Miłość objawiała się sama, którego całowała bogini — zatracił najświętszą tajemnicę!
A potem mówiła jeszcze:
— Widziałam, siostro moja, dzieje Pelopidów dawnych i nowych, widziałam ognie i tęcze stulecia, co uchodzi! Słyszałam skargi, jakie płyną do nieba ze świątyń ziemi; widziałam zapomnienia, jakich syn człowieczy poszukuje; słyszałam tęsknoty, jakiemi serce jego płacze. Smutne — mówię ci, siostro — smutne to stulecie, ale wszystkie jego cierpienia powinny się zakończyć jakąś ucztą radości; jakiś uśmiech z tych łez powinien się narodzić. Musimy wrócić tym duchom boleściwym ich całkowitość, gdyż na to zasłużyły... Błądzi ten wiek — i dręczy się, jak nie błądził i nie dręczył się żaden — ale tęskni do światła i dąży do światła, jak żaden nie tęsknił i nie dążył.
A młodzieniec, który w świątyni blizką zapowiadał godzinę, słyszał jakieś szelesty skrzydeł w bezmiarach — i, choć ich treści nie pojął — czuł jakąś inną duszę w swej duszy — i mówił tak:
— Bracia moi! Nie wierzcie mędrcom, bo nie rozumieją cierpień waszych. Znaleźli w samotności potęgę, ale połowiczna to potęga, co nie daje szczęścia. Potęgą jest samotność, ale wyższem i potężniejszem jest uczucie związku ze światem ludzkim, magnetyzm powszechny, co od serc do serc, od dusz do dusz — płynie i wszystkie istoty łączy jednym węzłem braterstwa. Szukałem naprzód szczęścia w miłości, ale miłość nie dała mi szczęścia... Więc powiedziałem: szukać pójdę szczęścia