Strona:Poezye T. 1.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Słowo me śliną oplwane, wyklęci
Kapłani moi — świat tryumfy święci,
Urąga mieczem i tarczą Goliata,
Faraonową mocą uciemięża,
Jak Kain straszny... a oto zwycięża
I świat owłada Myśl nie z tego świata...
Patrz, o Jehowo! Patrz!... Czyś tam przed wieki
Krążąc w bezmiarze widział to Widzenie?!
Oto jest ziemia cała, jak owczarnia,
Jeden jest pasterz — świat cały ogarnia
Cisza i Pokój... Świat nakształt pasieki
Pełnej słodyczy czci jednę królową:
Miłość — Miłości wiekuiste Słowo...

I ty dzieweczko bądź błogosławioną,
Coś Myśl poznała we mnie i uczciła:
Duszy uroda będzie twoja siła,
Piękności matką będzie twoje łono...

Już noc się zniża na dolinę,
Lite gwiazdami niebo lśni się;
Świecą się rzeczne fale sine
Na księżycowej złotej rysie.
Różane gaje znikły w mroku,
Śćmiły się łęgi i dąbrowy —
Na niebios tylko błyszczy stoku
Miedziany okrąg księżycowy.