Strona:Poezye T. 1.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lżejszy nad słowa, wymówiony,
Przez owe czarodziejskie tony,
Jakiemi noc ta grała głucha — —
Gdybyż przez wieki sen ów trwał!...
Lecz prędzej od płomiennych strzał
Piorunów, co w obłokach wiszą,
Woda w jeziorze się zapali
I w ogniu stanie szyba wód;
Prędzej kaskady się uciszą,
Kwiat skamienieje, wichry wprzód
Twardemi skały zakołyszą;
Prędzej w świetlistym łuku tęczy,
Nakształt wprawionych w pas opali,
Gwiazdy zabłysną; wpierw w pajęczej
Sieci, na wiatru wziętej skrzydła,
Orzeł tatrzański się usidła;
Pierwej się Tatry skruszą w pył:
Nim drugi raz tak będę śnił!

IV.

W muszli głęboko tkwi zamknięta
Perła, a kto ją dobyć chce,
Musi powłoki strzaskać zwoje:
Niż perła w muszlę, w serce moje
Głębiej, o! głębiej tyś wrośnięta — —
Czas zeń nie zdołał wyrwać cię...