Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/729

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Krótki czas, jeśli grzechów nie przestaniesz dalej,
Twoja cię własna zbrodnia z posady obali.
Prędko wzrosłoś, lecz przebóg! i zguba twa chyża,
Twój dzień, miasto niewdzięczne! rychło się przybliża.
Bezbożność, pycha, rozkosz zawładły twe łono,
Trzy potwory gotują-ć zgubę nieminioną.
Wyuzdany, nadęty twoją zbrodnią czarną,
Mniemasz, Gdańsku! że wszystko uchodzi bezkarno.
Twój senat trzema grzechy głośno znany światu,
Twój lud zabójczy przykład bierze od senatu.
Bezbożność, pycha, bezwstyd gdzie zasiądą z władzą,
Ludy, miasta, królestwa ze szczętem zagładzą.
Wszechmocny znieść tych zbrodni dalej już nie może,
Popraw się, bo nad tobą ukaranie Boże.
Pan w gniewie sprawiedliwym z posady cię wzruszy,
Jeśli słowa mojego nie przyjmiesz do duszy.
Najprzód poślub odwieczną wiarę twych pradziadów,
Zwróć na drogę zbawienia od bezbożnych śladów,
Wierz, jak twoi ojcowie, a czyniąc pokutę,
Zaniechaj złych nowości, bo jadem zatrute.
Potem złóż brzydką pychę bogactwa i cześci,
Której ogrom zaledwie w twem sercu się zmieści,
Niechaj szczerota serca będzie stróż twój główny,
Strój się raczej w uczciwość, niż w kształt powierzchowny.
Dziewica, co dziś nosi otworzyste łono,
Niechaj piersi i ramię ogarnie zasłoną;
Niechaj młoda niewiasta na bezwstydnej szyje
Cudzych włosów na pukle misternie nie wije.
Zrzućcie perły, łańcuchy i atłas bogaty,
Dosyć na waszą godność i wełnianej szaty:
Tak chadzały twe przodki, pokolenie świeże!
Przecz się wstydzić ubierać w skromniejsze odzieże?
Wiarę waszemu Panu dochowajcie wszędzie,
W łagodnych jego rządach bezpieczno wam będzie.
Nie dmij się, że ci morze swe skarby przysyła:
Kto siła zarobkuje, ten utracą siła.
Czyń przed Bogiem pokutę i wyznaj twe zbrodnie,