Kiedy? gdy się odrodzą?
Nie! zaraz, w tej chwili!
Oto stoją! patrz na nich, jacy są, pokażę.
Szanuj mię i zaniechaj głupich krotochwili!
Tyś sam głupiec, że nie wiesz, iż czas wszystko zmienia.
Ale wszystko odmienia w kształty jednakowe,
A tutaj tysiąc kształtów, postaci, odzienia.
Nie!... ja tych ludzi nigdy mymi nie nazowę!
Za mną była ozdoba i odzież jednaka,
I serca jednostajne w miłości i zgodzie:
Po piórach zwykle ptaka odróżniasz od ptaka,
Po piórach zwykle sądzisz o wnętrznej przyrodzie;
Tak chce Bóg i natura. O! zwątpiłem znacznie,
Już mię zwyciężyć Turka nadzieja nie głaszcze.
Jak tu bić się — z żołnierzem strojnym tak dziwacznie?
Lecz co widzę? tureckie przyjęliście płaszcze!?
Widać, że Turczynowi sprzyjają te duchy!
Zły znak!...
Owszem najlepszy, bo to nasza młodzież
Nosi łupy tureckie — znak dobrej otuchy,
Gdy łup nieprzyjacielski wystarcza na odzież.
Daj Panie! lecz cóż znaczy ten płat jakiś duży
Od szyi aż do głowy? to jakieś dwuroże?
Jeśli trzeba uciekać, a wiatr k’temu służy,
Ten ubiór bieg przyśpieszy i uciec pomoże.