Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/580

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
KRÓLOWA (do Wojewody).
Chodź, wojewodo, do mojej komnaty,

Opalińskiemu dać odpowiedź trzeba.

(Do Lackiego):
Wy zaczekajcie.
(Odchodzi, za nią wojewoda).



SCENA PIĄTA.

LACKI (podczas jego monologu słychać trąbkę).
LACKI (do siebie).

Ona tu na dworze!
Cóż jeśli spotka, jeśli mię zobaczy?
Natchnij mię radą, miłosierny Boże!
Czy mam ją widzieć, czy umrzeć z rozpaczy?
Tak jest, ucieknę, ucieknę w kraj świata,
Na pole bitwy, kędy śmierć mię woła.
Zabiłem ojca, zabiłem jej brata,
Ona mi nigdy przebaczyć nie zdoła!
Samby mój widok rozjątrzył na nowo
W biednem jej sercu smutne przypomnienie.
Ale spełniłem powinność krajową,
Serce mię boli, lecz się nie rumienię.



SCENA SZÓSTA.

LACKI, potem STRZEMIEŃ w podróżnym ubiorze, jak Lacki
STRZEMIEŃ (zakłopotany).
Gdzie też królową znajdę na ostatek?

Pilno to pismo oddać jej należy.

(Postrzegając Lackiego):
A! góra z górą!... o! trzy kopy latek!...

A cóż porabiasz tutaj, panie Jerzy?
A jak ci zdrowie, kochany kolego?