Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/485

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tak pisać to głęboka polityka każe.
Ale znamy się na tem... ho! znamy się trocha!
Francuz Hiszpan i Turek pójdą przeciw Włocha:
Wtedy Ibrahim basza, co przytulił uszy,
Na Hiszpana, Francuza i Turka wyruszy.
Toż to będzie, mospanie, wojna w Europie!
Wtedy i nam wypadnie chować się w konopie;
Bo nasze wojska pójdą bronie pruskich granic
A od Persa, mospanie, nie zaręczę za nic:
Ich przymierze na włosku, czysto za kontraktem
Wszak mi Żydek powiadał, że onegdaj traktem
Jechało dwóch ichmościów... wąsaci, brodaci
I mieli czapki perskie... niech go porwą kaci!
On zgadł, ze będzie wojna — to już niedaremnie
A podkomorzy Leszczyc śmiał się wtedy ze mnie.

STEFAN (przerywając).
Leszczyc?... jakiż tu Leszczyc mieszka w okolicy?
SĘDZIA.
Jan Leszczyc, podkomorzy, dziedzic na Bruśnicy

Z traktu majątek jego widać o trzy kroki.

STEFAN.
Czy on ma młodą córkę?
SĘDZIA.

Polityk głęboki!
Ciągle czyta gazetę, a ciemny jak w rogu,
Nie wierzy w żadną wojnę. Dzisiaj, dzięki Bogu,
Otoż go wyśmiejemy, otóż go wychłoszczem,
Kiedy z rana w Niedzielę zejdę się z proboszczem!
Podkomorzy, polityk mądry w każdym względzie...

(Do wchodzącego arendarza):
Jak się masz, panie Szloma?... Czy wiesz? Wojna będzie!
(Sędzina odchodzi).