Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
III.

Po jego śmierci folwark, Stara Niwa,
Miodem i mlekiem obficie opływa;
Pan Bóg mu przysłał urodzajne lata,
Bogaty kmiotek i niwa bogata.
I szłoby dobrze przy poczciwej pracy,
Ale już byli dziedzice nie tacy.
Syn Bolesława, dobra sobie dusza,
Tropi zające i kufle wysusza;
A jejmość, baba, jak to mówią, kuta,
Sama dla włości urządza statuta;
A że się chętka do nowości budzi,
Wzięła na służbę zagranicznych ludzi.
Żal było patrzeć, co się działo z domem:
Niemiec był skarbnym, Niemiec ekonomem;
Gdy jeden patrzy, co na groszu zyska,
Drugi niewinne poddane uciska.
Porosły chwasty w polu nieoranem,
A biedny kmiotek okrył się łachmanem;
Dworskie budynki spustoszały marnie,
A Niemiec złoto do kieszeni garnie.
Wkońcu jegomość położył się w grobie,
Jejmość, skąd przyszła, pojechała sobie;
I począł czynić nowy ład we dworze
Młodziuchny panicz, co mieszkał w klasztorze.
At sobie człowiek! nie wymyślił prochu,
I zły, i dobry — wszystkiego po trochu;
Stan włości zdziałał niby to szczęśliwszy,
Umarł, dwóch młodych synów zostawiwszy.
Oto i wszystko — folwark Stara Niwa
Jeszcze w dostatki i spokój opływa...
............
1858. Wilno.