Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale powietrze wciąż huczy, rozkołysane dzwonami,
Arcybiskup gnieźnieński niesie Najświętszy Sakrament,
Król go wiedzie pod rękę, a poza królem w dwa rzędy
Dwa senaty przechodzą — senat litewski i polski...
............
1857. Wilno.


FOLWARK STARA NIWA.
(UŁAMEK).

I.

Jeśpan Mieczysław Miodowicz był to podobno ekonom,
Mówią przecież, że sumkę miał na folwarku zastawną;
Szlachcic ab avis, atavis, a może zresztą i dziedzic
(Szczury zgryzły w papierach tytuł dziedzictwa onego),
Hulał z początku, jak piszą, i w Pana Boga nie wierzył,
Ale jak się ożenił, przyszedł mu rozum do głowy.
Pleban sąsiedniej wioseczki często go doma nawiedzał,
Żona uszu natarła!... szlachcic więc w Boga uwierzył,
Kilka kapliczek zbudował i włość przyuczył do wiary,
Syna dzielnie wychował, choć sam miękkiego był serca.
Reszty odgadnąć niełatwo: bo w dokumentach zbutwiałych
Szczury jedno wygryzły, w drugiem pobledniał atrament.
Musiał umierać spokojnie, paląc z glinianej fajeczki,
Albo mówiąc Różaniec, Amen ostatnie domówił.
Wiedzieć nie sposób — tem bardziej, że dokumenta dawniejsze
Ledwie mówią nawiasem, że był Mieczysław Miodowicz.