Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
V.

Pod szkarłatnego namiotu osłoną,
Na pierwszem miejscu sam Prymas zasiada.
Przy nim dokoła senatorska rada,
Której Biskupie przewodniczy grono:
Lwowski, krakowski, kujawski, poznański,
I dalej rzędem siadają pasterze,
Polak, w miłości wychowany Pańskiej,
Książąt Kościoła rad szanuje szczerze.
Pięknyż to orszak, święty i dostojny,
Obrońców prawa, Kościoła i kraju,
Fioletami i purpurą strojny,
Strzeże starego przodków obyczaju;
Za kraj, za Kościół, na pociski grotów
Pierś nawet własną nastawićby gotów.
Dalej siadają ojczyzny ojcowie,
Wojewodowie i kasztelanowie.
Serce krainy, ów Kraków Piastowy,
I chrobre Wilno, jak żelazne ramię,
I Lwów, i Kijów o złocistej bramie,
Wszystko przysłało najpierwsze swe głowy,
Aby w najświętszej krajowej obradzie
Wybrać monarchę po sercu i woli.
Bo każda ziemia w doli i niedoli
Do wspólnej urny swoje losy kładzie;
Bo każda skiba chlebodajnej ziemi,
Każda krwi kropla i czynszu grosz wdowi,
Mając się wspólnie poświęcić królowi,
Chce wybrać króla głosami wspólnemi.
Przy każdym władza obieralna była,
Ale swe prawa zawierza brat bratu;
Więc oprócz świętej obrady senatu,
Z każdej ziemicy, z każdego powiatu,
Uboższa bracia dwóch posłów przysyła,
Aby ich życie i własność ich święta
Nie szły frymarkiem przez pacta conventa.