Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A serce mówi: Zapomnijmy o nim!
To najżyczliwszy znak pożałowania.

1857. Borejkowszczyzna.



STAROSTA KOPANICKI.

WIĘZIEŃ W SONNENBURGU

USTĘP Z PIERWSZYCH LAT PANOWANIA AUGUSTA III.

WSTĘP.
I.

Stara i święta mych ojców ziemico!
Kwitniesz, jak dawniej, żytem i pszenicą,
W lasach, na łąkach znaczna łaska Pańska
I statki twoje pływają do Gdańska,
I miasta twoje wspanialej się bielą,
I wioski twoje nawet się weselą,
I dwór szlachecki już nie z bierwion drzewa,
Lecz z pięknej cegły wspaniale piętrzony,
Już nie na jednym, chorągiew powiewa
Jak w stare czasy miewały baron,
I stan twój dzisiaj kwitnący, bogaty,
Że nawet zazdrość u sąsiadów budzi:
Nic nie straciłaś od dawniejszej daty,
Nic nie straciłaś — tylko wielkich ludzi.

II.

Na nasze czasy może ich nie trzeba:
Dziś wiek jest wiekiem, nie zaś jeden człowiek.
A jednak czasem łza płynie do powiek,
I z głębi piersi modlitwa do Nieba:
„Przywróć nam, Panie, staroświeckich ludzi,
Z krzemienną piersią i z duszą stalową!
Niechaj ich z trumny Twój rozkaz obudzi,
Niech w oczy spojrzą, niech przemówią słowo,
Abyśmy mogli choć raz, choć z daleka,
Zobaczyć w życiu wielkiego człowieka!"