Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom I-II.djvu/494

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Byłem nieznośny ludziom, nieznośny sam sobie...
Cóż za dziw, że tak długo cierpiąc nadaremnie,
Towarzyszka żywota odeszła ode mnie?
Rzuciła mię w chorobie?... Sąsiedzi i krewni!
Ulitujcie się nad nią! któż jej los zapewni?
Niech jej Bóg po mym zgonie lepszą dole zdarzy:
Och! dosyć za swą płochość poniosła potwarzy!...
Powiedzcie jej sąsiedzi, żem w ostatniej chwili
Niedole mego życia przebaczył najmilej.
Niechaj ma duszę moją na życzliwym względzie,
Niech sama mi przebaczy, niech szczęśliwa będzie.
Ja tam z wysokich Niebios, jeśli Bóg pozwoli,
Dopomogę modlitwą do jej lepszej doli.
Oddajcie jej ten pierścień z życzliwemi słowy,
Bo grób doczesnych ślubów zdejmuje okowy.
Tu ręką cisnął czoło, jakby zbierał zmysły,
A łzy długo tajone ze źrenic wytrysły;
Stęknął... i głosem cichym, urwanym co chwila,
Dokończyć pożegnania jeszcze się wysila.

XVII.

— Bracia moi, ziomkowie dobrzy towarzysze!
Żebraczym testamentem cóż ja wam zapiszę?..
Dobry Wojciechu Oczko, cóż zostanie tobie?
Ty w życiu, we złej doli, w ostatniej chorobie,
Zawżdy byłeś mi bratem — więc nie wzgardź ofiarą:
Mam pieśni Horacego i Biblię starą.
Tam znajdziesz pokarm duszy, tam sercu osłodę...
Lubiłem zbierać księgi w moje lata młode,
I zebrałem przez życie mnogie foliały;
Ale na starość książki na chleb się przedały,
Bom często łaknął chleba... biada niedołędze!
Tak odzież po odzieży, a księga po księdze
Rozbiegły mi się z domu... Mam jeszcze opończę:
Zabierzcie ją, Bartoszu, gdy ja żywot skończę.
Bo mnie włożyć do trumny dość starej sukmany..
Mam pałasz damasceński srebrem dźwirowany,
Przyda się wam, Krzysztofie, do wojennej sprawy;