Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom I-II.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na chwałę Twoją niech idzie, Panie!
Com ja wycierpiał za młodu;
Teraz na starość w zdartej sukmanie
Ginę od głodu i chłodu.

Wczora tak słodko, tak miłosiernie
Cieszył mię Pleban Dobrodziej,
Że za łzy moje, za moje ciernie
Pan Bóg mię Niebem nagrodzi.
 
Chcesz mię nagrodzić, Ojcze światłości?
Będę zapłacon obfito:
Niech z moich kości dla potomności
Wyrośnie kwiatek lub żyto.
1851. Załucze.



O SKARBCU ZAKLĘTYM.

GAWĘDA GMINNA.



I.
Ma swe powieści prostota wioskowa —

A tak im wierzy, że przysiądz gotowa!
Kłamią starcowie, dokłamują młodzi,
I tak się gminne podanie urodzi;
Z ojca na syna, a z syna na wnuka
Idzie naprzykład taka banialuka:


∗             ∗

Stał sobie zamek przed dawnemi laty,
Żył sobie w zamku kasztelan bogaty;
Znany po całym Wschodzie i Zachodzie,
Rąbał Tatarów jak zielsko w ogrodzie,
Zmurował kościół z miedzianemi szczyty,
Przy nim osadził Ojce Jezuity,