Strona:Poezye Katulla.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Patrz: na łożu, tam w komnacie,
Mąż spoczywa na szkarłacie,
Serce pali mu pragnienie —
Oj, Hymenie, oj, Hymenie,
Oj, weselny Hymenie!

I twe serce się wyrywa,
Do małżonka, lecz ukrywa
Pierś namiętne swe płomienie
Oj, Hymenie, oj, Hymenie,
Oj, weselny Hymenie!

Drużbo, ramię puść dziewicy,
Niech już wejdzie do świetlicy
W zacnych niewiast zgromadzenie —
Oj, Hymenie, oj, Hymenie,
Oj! weselny Hymenie!

Cne matrony niechaj wiodą
Do łożnicy pannę młodą
Na szczęśliwe połączenie —
Oj, Hymenie, oj, Hymenie,
Oj, weselny Hymenie!

Mężu! już się jaw w komnacie,
Już małżonka czeka na cię,
Małżonka cudnej urody:
Jak śnieg skronie, a jagody
Krasne jako mak młody.