Strona:Poezye Katulla.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
LXXVI.
REZYGNACYA.

Jeśli prawda, że znikłej przeszłości wspomnienie
Cieszy tego, co czyste z niej wyniósł sumienie,
Świętej wiary nie złamał, nie wezwał fałszywie
Boga na świadka, drugich chcąc podejść zdradliwie:
Ciebie, Katullu, czeka jeszcze pociech wiele,
Zrodzonych w tej nieszczęsnej miłości popiele.
Bo czyż widział świat kiedy wierniejsze kochanie?
Alić wszystko to za nic, daremne staranie:
Niegodna cię wietrznica zdradziła haniebnie.
Więc pocóż się, szalony, dręczysz niepotrzebnie?
Odwagi! raz ją porzuć, zerwij, niekochany,
Samym bogom na przekór potargaj kajdany.
Trudno nagle długiego wyrzec się kochania,
Trudno, lecz zrób, do czego chęć i rozum skłania.
To jedynie cię może od zguby zachować,
Więc możesz, czy nie możesz: musisz się ratować!
Miłosierni bogowie, co w ostatniej chwili
Z pomocą się zjawiacie tym, co już zwątpili,