Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.2.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czy trafił na zbyt szczodrą, co za słodkie słówko
Rada sto pocałunków zapłacić gotówką:
Wnet się odda uczuciom, co zniżają człeka;
Przesycony miłością, nie wczas się jéj zrzeka;
Bo kto w morze roskoszy brnął zamknąwszy oczy,
Tego niesmak i wiecznéj nudy mgła otoczy.
Czy dumną spotkał piękność, która zna do siebie,
Że jest bóstwem niechybnie, choć niemieszka w niebie:
Ta na uśmiéch, na jedną niby to łzę w oku,
Każe u nóg swych ciężko wzdychać przez półroku;
I póki mu nie błyśnie w ręku broń rospaczy,
Póty słowa zbawienia kocham rzec nie raczy.