Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.2.djvu/098

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Daruj Elino! masz słowo,
Że już tak płochym nie będę.
Wdałem się z niemi w gawędę.
W tém Łowczy, kiwnąwszy głową,
Rzekł: bracia! nie traćmy czasu;
Któżby chciał ścigać źwierzęta,
Gdy w kniei takie dziéwczęta?
Idźmy do inszego lasu.

Upadam do nóg rzekłem, i dopomniałem się o część mnie należną śniadania: — Nie zasłużyłeś — odezwali się wszyscy. — kucharz mi tego w domu nie powié — pomyśliłem i pożegnałem śmiejących się towarzyszów,

Którzy mi na pożegnanie
Ten dali wyrok niestety!
Że nigdy na polowanie
Brać nie należy poety.