Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.2.djvu/068

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale jakiego! daj każdéj Boże!
Cnotliwy, piękny, i żołnierz przytém;
Sam Król go swoim zwał faworytem;
Sam jemu swatał dziéwczęta hoże.
Bo trzeba wiedzieć, że król téj krainy
Był, jak mówią, dziwnego człowiek nabożeństwa:
Wszystkich pięknych młodzieńców i piękne dziéwczyny
Bez względu na przeszkody serca, pokrewieństwa,
Skłaniał do związków małżeństwa.
Lecz Joance Stach jéj młody
Poprzysiągł wierność aż do skonania;
Zatém na wszystkie inne swatania
Nie było zgody.
A taka stałość, mówcie jak chcecie,
Najlepszych brzoskwiń warta jest przecie.