Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.2.djvu/037

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przy tém śmietanka świéża, smaczna jest za katy.
Tak się zatém wąż opił, tak stał się pękaty,
Że gdy się chciał wydobyć z téj godowey sali,
W wąziutkiéj szyi uwiązł jak w wąwozie.
Próżno się wspina, próżno się zwija,
Niepuszcza szyja.
Siedzi wąż w kozie.
Siedzi, i wkrótce klucznicy
Złowieszcze słysząc stąpanie:
— Zginę, rzekł, jak niektórzy giną urzędnicy,
Którzy w cudzym dzbanie
Swemu łakomstwu nie kładli granicy. —