Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.2.djvu/024

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bo na honor w twém zbożu nie zrobiłem szkody.
Masz przy tém obowiązek szanować me plemię:
Jestem przyjaciel człeka: ropuchy i węże
Ciemiężę.
Postanowiłem oczyścić ziemię —
— Wierzę, rzekł rolnik, ale pan dobrodziéj
Do mego zboża z złodziejami lata,
I za to będzie skarany jak złodziéj;
Bo kto z takiemi się brata,
Których unikać powinien,
Już przez to samo jest winien. —





SROCZKA.


Młoda sroczka, z lasu
Gdzieś do dworu wzięta,