Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.2.djvu/016

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Waćpani widzę nierada,
Gdy kto czuć może roskosze —
Zmilkła mopka. W tém z ogniska
Iskra pryska,
I w miękkie włoski zapada.
Bufcio drzémie, a skra smali
I śnieżną szyjkę i plecki;
Zerwał się wreście, wrzasnął, jął hasać po sali;
Zaledwo Bufcia pojmali.
Zgaszono żywiół zdradziecki.
Lecz smutny, bolejący, z oszpeconym włosem,
Żałowany, łajany i zbrzydzony potém,
Bufcio na swą niebaczność narzekał pod płotém....
A mopka na kanapce mruczała pod nosem:
— Sam sobie Bufcio winien, uczyłam panicza,
Jak źle, gdy się kto nazbyt roskoszy użycza. —